2013-05-20 Parapety, kuchnia i schody
Minął kolejny bardzo pracowity weekend. Nasza uwaga skupiona była wokół parapetów wewnętrznych, schodów i kuchni. Ja oczywiscie w takzwanym międzyczasie układałam już conieco w garderobach i starałam się trochę sprzątnąć " z wierzchu" czyli z pola widzenia
Co do schodów, a raczej barierek to idzie to bardzo opornie, ale pomału główką na świat. w tej chwili wygląda to tak:
wszystko jest przymierzone, tralki przyciete na wymiar, słupek na dole schodów przymocowany tak samo jak podpórka pod poręcz. Teraz Ttzeba to jeszcze pokleić/powiercić/zakołkować i pierwszą część mamy za sobą. NIestety mąż z teściem mają na to tylko po kilka godzin co któryś dzień stąd ten długi czas montażu.
Druga sprawa - parapety wewnętrzne, Jak wiecie zamontowałam wszędzie sosnowe parapety. Tak wyglądały:
Zaopatrzyłam się w odpowiedni sprzęt do szlifowania, papiery, kostki szlifierskie, a także w pędzel i lakiero-bejcę i po trzykrotnej obórbce, czyli efekt jest taki:
dla mnie efekt jest superaśny, dobrze, że tej lakiero-bejcy mam sporo bo zamierzam ochalpać niż takze drewniane drzwi surowe drzwi, które niebawem zamówię.
Trzecia sprawa to kuchnia. Mam nadzieję, ze w tym tygoniu zakończymy jej sprawę. Wszytkie szafki dostały w weekend swoje fronty. Tak sie to teraz prezentuje (niestety w ogólnym bałaganie):
oczywiście w szafce na wprost brakuje jeszcze panelu maskującego (ułożyliśmy meble ciut inaczej niż proponuje Ikea ) a po lewej stronie została dziura na zmywarkę. W sobotę był u nas znajomy, wziął miarę na blaty, blat też wybrałam i liczę na to, że w tym tygoniu będę już mogła rozpakować kartony kuchnennymi bambetlami. Na lewo stoi jeszcze słupek na piekarnik i mikrowelę oraz lodówka ale nie wiem czemu fotografii brak.
To tyle. Dla mnie teraz dwa dni przerwy a od środu znów do dzieła. Mam nadzię, że rozpakuję pierwsze kartony z talerzami
pozdrawiam